Witajcie!
Już wkrótce pojawi się trzeci rozdział (zapowiedź na końcu), w międzyczasie zapraszam Was na pierwszy post z cyklu Trochę historii, w których postaram się bardziej przybliżyć Wam świat moich bohaterów.
MIEJSCE AKCJI
Pittsburgh, prawdziwe miasto w Pensylwanii, w Stanach Zjednoczonych.
Od XIX wieku zaczęli do niego imigrować masowo Europejczycy, w tym w znacznej cześci, Polacy. Przydomek Miasto Stali uzyskało dzięki przemysłowi hutniczemu prowadzonemu w tym mieście.
Postać George Andrewsa oraz jego córki jest postacią wymyśloną na potrzeby opowiadania.
Biernacice, to miejscowość w województwie łódzkim, niedaleko Uniejowa. W tej chwili po okazałym dworku pozostały tylko ruiny. Majątek należał historycznie do rodziny Dzierzyńskich, od połowy XIX wieku, kiedy to córka Feliksa Lisieckiego otrzymała go w prezencie ślubnym.
Nie dotarłam do informacji co działo się z rodziną Dzierzyńskich na początku XX wieku, pozwoliło to więc mojej wyobraźni stworzyć postać Andrzeja Dzierzyńskiego i jego obu córek.
CIEKAWOSTKI:
W opowiadaniu będzie się także przewijało miasto Łódź, które było dużym ośrodkiem włókienniczym.
Przed rokiem 1918 Łódź oraz leżące nieopodał Biernacice należały do zaboru rosyjskiego.
Kasia była razem z siostrą uczona przez guwernantkę w domu. Gdyby jednak poszła do szkoły rok później mogłaby uczyć się w języku polskim. Pomimo zaboru, pozwolono na nauke w języku polskim.
ZAPOWIEDŹ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU:
Przyzwyczajonej
do wygód Molly nie spodobała się ani deszczowa pogoda, ani szary
budynek dworca, a już zupełnie perspektywa ciągnięcia walizek i
kufrów do poczekalni.
-Nie
zamierzam tego nosić!- oburzyła się, gdy jej towarzyszka ponagliła
ją. Amerykanka poprawiła czerwony kapelusik i owinęła się
szczelniej szalem. Brązowe, falowane włosy pod wpływem wilgoci
zwinęły się w loki. Kasia ze złością spojrzała na elegantkę.
Ona sama nie założyła żadnej czapki, ani kapelusza, co w
przypadku tak silnej ulewy i tak upartej przyjaciółki spowodowało,
że stała z zupełnie przemoczoną głową i zdecydowanie nie
prezentowała się elegancko.
-Czy
nie potrzebują czasem panienki pomocy? Służę uprzejmie- odezwał
się dość wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu i kapeluszu, z pod
którego wystawały kędziory rudawych włosów.
No wiesz co! Tak długo czekam już na kolejny odcinek! Gdy zobaczyłam praktycznie teraźniejszą datę na mojej twarzy pojawił się tak ogromny uśmiech! Jednak jestem zawiedziona! Milka wzmianek o Pannie Moli nie zaspokoiło mojego "apetytu". Rozumiem, że strona historyczna, lokalizacyjna jest bardzo istotna w zrozumieniu całego tekstu, jednak nie powinno to oznaczać, że znów muszę czekać na odcinek! Proszę Pani! Udzielam Pani reprymendy !
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział pojawi się w niedzielę.
OdpowiedzUsuńNie byłam pewna, czy ta historia to Twój wymysł, czy jednak są jakieś elementy prawdy w tym wszystkim, a tutaj proszę! Historyczna opowieść nam się szykuje! Cudownie! :)
OdpowiedzUsuńTytuł jak i sama treść uwiódł mnie i nie zamierzam z tego uczucia rezygnować! Czekam z niecierpliwością na dalszą część, bo ten fragment tylko rozbudził mój apetyt!
Pozdrawiam :*